Niebywałe, że mogę cieszyć się smakiem kawy,
dopiero co mielonej i przefiltrowanej, choć nie mam w domu expresu do kawy.
Drip, bo o nim mowa dotarł do mnie wczoraj, właściwie dwa,
bo zamówiłam w dobrych cenach,
bo zamówiłam w dobrych cenach,
no i na wszelki wypadek, gdyby ten pierwszy uległ zniszczeniu itp.
Jak się okazało filtry są lekko uszczerbione, a ten pierwszy nawet pęknięty po długości.
Nic nieszkodzi, bo służą i to podwójnie, raz jeden, raz drugi.
Teraz parzenie i picie kawy to u mnie rytuał.
Nie chce się rozpisywać na czym ta alternatywna metoda polega,
bo najlepiej opisał to Zorki w Subiektywnym Przewodniku Po Małych Przyjemnościach,
W sklepie ZOE już niestety nie ma :/
A tak wyglądał dziś mój dzień pod osłoną Melitty:
A niebawem dotrze do mnie czajniczek, ze specjalnym, wąskim i długim dziubkiem,
o tym też przeczytacie w "Życie jest podróżą", ALTERNATYWA ZORKIEGO.
Tych co nie mają przewodnika odsyłam poniżej:
Pozdrawiam M.
Fajne filtry, na pewno uprzyjemniają picie kawy :))
OdpowiedzUsuńAle powiem szczerze, że jakbym miała coś wybrać z tych fotek, to byłaby ta cudna seria książek :)))
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Filtry są bardzo przydatne, a cały anturaż z przygotowaniem napoju daje satyswakcję, że samemu się przygotowało i to w jakim stylu :-) Do tego ma się wrażenie, że pije się zacną kawę :-) Do serii książek niebawem dołączy 1nka, czekam cierpliwie na wznowienie nakładu.Ściskam serdecznie :-)
UsuńProszę :) piękne i praktyczne! Lubię takie gadżety :) i celebruję poranną kawę :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Marta
Ja też przepadam za takimi gadżetami 😊 A parzenie kawy teraz dopiero nabrało sensu.Nigdy nie przykuwałam uwagi do parzenia kawy.Teraz wiem jakie to ważne,by napar smakował jeszcze bardziej.Ściskam.Miłego dnia!
UsuńA ja mam gdzieś w zakamarkach szafki, taką zwykłą plastikową nakładkę do zaparzania. A tu proszę ładny gadżecik, przegapiłam jego istnienie.
OdpowiedzUsuńPlastikowy też może być, ale ja zamarzyłam o porcelanie :-)
Usuń